niedziela, 1 kwietnia 2012

„Ojczyzna” - Robert A. Salvatore



„Ojczyzna” - Robert A. Salvatore
„Trylogia Mrocznego Elfa” - tom 1
„Legenda Drizzta” - tom 1

     Amerykanie lubią gry RPG. Świadczy o tym choćby około 80 (sic!) książek w realiach settingu do słynnego Dungeons & Dragons, Forgotten Realms. Pisarzem, który bije prawdziwe rekordy w ilości napisanych książek jest Robert Anthony Salvatore, którego dzieł w Polsce zostało wydanych chyba ze dwadzieścia pięć. Jego „Legenda Drizzta” to wiele tysięcy stron klasycznej przygody, pisanej z perspektywy jednego z nielicznych dobrych mrocznych elfów.
     Menzoberranzan, jedno z wielkich miast-państw drowów, jest jednocześnie jednym z największych. Swoje siedziby mają tu niezliczone rody mrocznych elfów, których liczba zmienia się co jakiś czas; elfy same dbają, by ich liczba nie urosła ponad miarę, regularnie wyrzynając się nawzajem. Efektem ubocznym takiego stanu rzeczy jest pięcie się niektórych rodzin w górę, a niektórych kompletne unicestwienie. W tej społeczności mroczna bogini pająków Lloth (lub, w zależności od tłumacza, Lolth) jest panią życia i śmierci. W każdym mieście drowów panuje daleko posunięty matriarchat, gdyż społecznością rządzą potężne kapłanki Pajęczej Królowej. W tym mieście chaosu panuje pewna niepisana zasada dotycząca dzieci: każda córka zostaje kapłanką, pierwszy szkolony jest na czarodzieja, drugi – na wojownika, a trzeci zostaje przeznaczony na ofiarę dla żądnej krwi bogini. Drizzt do’Urden jest właśnie trzecim synem w swoim rodzie. Od niechybnej śmierci ratuje go tylko i wyłącznie zachłanność brata, Berginiona, który, by stać się najbardziej uprzywilejowanym, zabija pierworodnego domu do’Urden. W ten sposób Drizzt, zamiast stać się pokarmem dla bogini, zostaje przeznaczony do Melee-Maghtere, akademii wojowników, gdzie szybko staje się jednym z najlepszych szermierzy. 
Studiuje tam przez wiele lat pod czujnym okiem wielkich drowich wojowników, aż do punktu kulminacyjnego – najazdu na wioskę znienawidzonych przez drowy elfów z powierzchni, gdzie wykazuje się cechą wyjątkową u swego rodzaju: litością. Wtedy Drizzt spostrzegł, że nie pasuje do swego miasta. Po wielu przejściach w końcu udaje mu się wydostać z gniazda zepsucia, które było jego domem. Niestety, mściwe kapłanki Lloth wysyłają za nim łowców, mających na celu jego śmierć…
     „Ojczyzna” to rewelacyjna książka, idealna dla ludzi lubiących fantasy. Umieszczono w niej w miarę realistyczne opisy walk – w miarę, bo w realnym świecie walczący nie lewitują, ani nie zsyłają na wrogów kopuł nieprzebytej ciemności. Powieść Salvatore’a czyta się łatwo i przyjemnie. Polecam ją gorąco tym, którzy chociaż raz zetknęli się z realiami D&D: FR, ale myślę, że nawet ludziom, dla których jest to pierwsze zetknięcie ze światem Zapomnianych Krain, spodoba się dzieło amerykańskiego pisarza.

Ktoś Ktosiowski

PS: A czy wiecie, że, w kolejności pisania i wydawania, "Ojczyzna" jest tak naprawdę CZWARTĄ książką o Drizzcie do'Urdenie? Pierwsza bowiem została napisana "Trylogia Doliny Lodowego Wichru", opowiadająca o czasach, w których Drizzt podróżuje już po powierzchni Faerunu. Nie ma to zbyt wielkiego znaczenia, ale warto znać ten fakt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz