sobota, 26 stycznia 2013

„Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3” – Jarosław Grzędowicz”



Pan Lodowego Ogrodu. Tom 3” – Jarosław Grzędowicz”

     Witajcie, witajcie! Po jakże długiej przerwie, wracam spasiony pierogami i wigilijnym karpiem. A jako, ze za oknem mróz i śnieg, toteż i książka będzie w tych klimatach… taak, wy już wiecie o co chodzi nie? Nie, to nie jest kolejna część „Pieśni Lodu i Ognia”, a trzeci tom znakomitego polskiego mariażu fantasy i science fiction!
     Historia opowiedziana na kartach tej księgi kręci się głównie wokół (oczywiście) Vuko Drakkainena oraz Filara, syna Oszczepnika, a także tytułowego Lodowego Ogrodu – miejsca, uznawanego przez lud Wybrzeża Żagli za niebezpieczne i pełne Pieśni Bogów… Zatem przechodząc do fabuły: Ulf, wsiadłszy z kilkoma przyjaciółmi z Ziemi Ognia na lodowy drakkar, płynie na spotkanie z jego stwórcą, potężnym pieśniarzem, stwórcą wspomnianego Ogrodu, do tego pochodzącym z Ziemi. Natomiast Filar zostaje (na własne życzenie zresztą) sprzedany Ludziom Niedźwiedzi – jednemu z narodów mieszkających na Wybrzeżu Żagli – i oddzielony od swych ludzi. On i Benkej trafiają jako niewolnicy do domu Smildrun Lsniącej Rosą, N’dele jako wędrowny pięściarz rozpoczyna podróż ze swym nowym panem, a los Snopa pozostaje nieznany… Lecz Tohimon klanu Żurawia nie poddaje się łatwo i wiedziony swym sprytem rychło ucieka z niewoli, kierując się na północ, na spotkanie z człowiekiem, którego wypluły gwiazdy…
     No, Jarosław Grzędowicz raz jeszcze otworzył przed nami bramy owej krainy, nazywanej Midgaardem i chwała mu za to. „Pana Lodowego Ogrodu. Tom 3” czyta się równie łatwo, a nawet jeszcze bardziej, niż poprzednie części, dodatkowo pełen jest dobrego humoru i akcji… ale został popełniony poważny błąd w sztuce pisarskiej… Nie, żartuję, do tej książki nie sposób się przyczepić. J Polecam gorąco! 
     Znajdźcie drogę!

Ktoś Ktosiowski