niedziela, 9 grudnia 2012

„Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1” – Jaroslaw Grzędowicz




„Pan Lodowego Ogrodu. Tom 1” – Jaroslaw Grzędowicz

     Witajcie, witajcie! Nadszedł wielki dzień. Dziś oto recenzuję pierwszy tom sagi, która na zawsze zmieniła moje spojrzenie na temat science-fiction! Oto książka polskiego autora Jarosława Grzędowicza: „Pan Lodowego Ogrodu”!
     Cóż, zapytacie zapewne, jest takiego w tej książce, że wywarła na mnie takie wrażenie? Otóż… wszystko! I bohaterowie (o nich jeszcze się rozpiszę), i fabuła – kręta i grząska, a do tego wciągająca niczym bagno, i w końcu świat – obca planeta położona tysiące lat świetlnych od Ziemi. Planeta, na której naukowcy odkryli humanoidalną, cywilizowaną rasę!
     Ale, ale, przejdźmy do bohaterów, którymi są… Vuko Drakkainen , pół-fin,  pół-polak z Chorwacji, jednoosobowa ekipa ratunkowa, który (dzięki pasożytniczemu grzybowi w mózgu – cyfralowi) potrafi poruszać się z oszałamiającą prędkością i porozumiewać się z mieszkańcami Midgaardu (bo tak zwie się owa planeta) mimo, że ich języki słyszał pierwszy raz w życiu. Jego misją, na czas której przybrał imię Ulf Nitj’sefni (Ulf Nocny Wędrowiec), jest odnalezienie zaginionych ziemskich naukowców ze stacji badawczej na Wybrzeżu Żagli i dostarczeniu ich z powrotem na Ziemię. Oraz, jeśli będzie to konieczne, uprzątnięciu „bałaganu” jaki narobią…
     Drugim, lecz nie mniej ważnym bohaterem, jest Terkej Tendżaruk (znany też pod Kireneńskim imieniem jako Filar, syn Oszczepnika z klanu Żurawia), następca Tygrysiego Tronu Imperium Amitraju, którego spokojne i dostatnie życie przerwała rebelia, mająca na celu obalenia obcej, Kireneńskiej dynastii i przywrócenia chwały Pramatki. Jej przywódczynią była tajemnicza, władająca Pieśnią Bogów (lokalny odpowiednik „magii”) prorokini, która przybyła z martwej pustyni, czyniąc cuda… Teraz, celem Terkeja jest ucieczka z własnego, nagle nieprzyjaznego, kraju… By kiedyś tam powrócić i zaprowadzić porządek…
     Oto, w skrócie, bohaterowie i założenia fabularne „Pana Lodowego Ogrodu”, lecz jeśli myślicie, że to się już nie zmieni, to jesteście w wielkim błędzie, gdyż intryga w dziele Grzędowicza ciągle się zmienia, przeinacza i wzbogaca się w coraz to nowe wątki. Czytając tą książkę, niemal widzi się oczyma wyobraźni to, co się dzieje… co nie raz potrafi napędzić stracha, gdyż panuje tam dziwny, trochę mroczny nastrój: jest to bowiem świat Wojny Bogów, gdzie Zimna Mgła pojawia się i znika wszędzie, ożywiając zmarłych lub mordując żywych. Lub przywołując potworne bestie – Obudzonych. Nieraz podczas czytania ciarki potrafią przejść po plecach, na przykład przy spotkaniu Drakkainena z człowiekiem w połowie zamienionym w drzewo…
     Cóż, więcej spoilerować nie będę – lepiej samemu przeczytać tę książkę. Którą, nawiasem mówiąc, polecam bez zastrzeżeń.
     Znajdźcie drogę!

Ktoś Ktosiowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz