„Śmierć Bogów. Księga Hagena”
– Nik Pierumow
Wielki Hjörward
to kraina dostatnia i kwitnąca, chroniona przed wrogimi światami mocą Młodych
Bogów i Magów Pokolenia, której sercem jest Błogosławione Królestwo. Jej
mieszkańcy: elfy, ludzie, alwy i inne stworzenia żyją we względnej zgodzie na
własnych terytoriach. Jednak tą sielankę przerywa przybycie skazanego na pozbawienie
mocy i 1000-letnią tułaczkę po świecie Maga Hedina, Tego, Który Poznał Ciemność.
Po odzyskaniu potęgi wybiera sobie
ucznia – przyszłego wodza i wojownika imieniem Hagen, którego od urodzenia
wychowywał na doskonałego dowódcę i zdobywcę. Zaczął też zbierać armię, by
dokonać czegoś uznawanego za niemożliwe – podbić Błogosławione Królestwo.
Jednocześnie jego celem jest także uwolnienie Rakota, Zbuntowanego Maga,
uwięzionego blisko Dna Światów za rzucenie wyzwania Młodym Bogom. Maga, który był jego największym przyjacielem...
„Śmierć Bogów.
Księga Hagena” to epicka, porywająca powieść. Może i z początku może zniechęcić
poniektórych, lecz już po kilkunastu-kilkudziesięciu stronach historia zaczyna
nabierać rozpędu, którego nie wytraca aż do końca. Mimo, że cała historia to ok.
550 stron, to jednak strony te mijają niepostrzeżenie, zupełnie jak czas. W
każdym razie – gorąco polecam!
Ktoś Ktosiowski
P.S.: Tej książki nie powinno się czytać przed snem, gdyż zagwarantuje
to wam wiele nieprzespanych noce. Nie, wcale nie jest straszna… po prostu nie
można się od niej oderwać J
Fakt, nie da się oderwac, i miałam takie same odczucia na początku (:
OdpowiedzUsuń