„Gra o Tron”
– George R. R. Martin
“Pieśń Lodu I Ognia” – tom 1
Panie, Panowie i Czytelnicy, mam zaszczyt przedstawić wam
prawdziwą klasykę gatunku fantasy, książkę wciągającą bardziej niż czarna
dziura, historię bardziej rozbudowaną niż „Moda na Sukces”… Przed wami pierwszy
tom epickiej sagi „Pieśń Lodu i Ognia”, „Gra o Tron”!
Dzieło to zostało napisane przez amerykańskiego pisarza
Georga Raymonda Richarda Martina w roku 1996 i jest pierwszą częścią potężnego
cyklu „Pieśń Lodu i Ognia”. Potężnego, bo nie dość, że ma być siedem bądź
więcej części, to jeszcze każdy tom zawiera od ok. 600 do nawet 1000 stron!
Jakby tego było mało, dwa tomy (3 i 4) zostały PODZIELONE na dwa, tak że KAŻDA z
tych części ma właśnie ok. 600-700 stron. Szybkie kalkulacje, i wychodzi, że
cała seria to będzie ok. 5400-9000 stron czystego fantasy, z domieszką... sam nie wiem, polityki? powieści wojennej? W każdym razie: wynik robi
wrażenie…
Ale przejdźmy do najważniejszej rzeczy w tym dziele – do fabuły.
Szczerze mówiąc: by opisać ją, musiałbym po prostu przepisać całą książkę:
historia jest tak rozległa, a do tego podzielona na fragmenty z perspektyw
różnych osób, ale cóż… spróbuję opisać „główny wątek”. O ile coś takiego w „Grze
o Tron" jest…
Ale do rzeczy: akcja „Gry o Tron” toczy się w Siedmiu
Królestwach, wielkim państwie ludzi w krainie Westeros, w dziwnym świecie, w
którym pory roku trwają do kilku lat (cóż, legendy ludzi z północy mówią o
zimie trwającej SETKI lat, więc co to takie 10-letnie lato…). Panuje w nim król
Robert Baratheon, który zdobył tron w krwawym powstaniu przeciw szalonemu
królowi Aerysowi Targaryenowi. Jego bliski przyjaciel, który walczył niegdyś u
jego boku przeciw jarzmu Targaryenów, Eddard Stark, jest lordem Winterfell –
najbardziej wysuniętej na północ dziedzinie Siedmiu Królestw, którą od ataku
plemion Dzikich i innych bestii z krainy wiecznej zimy chroni jedynie Mur,
konstrukcja wysoka na 70 stóp, wykonana całkowicie z lodu, na której służbę
pełni neutralna dla konfliktów Westeros Nocna Straż.
Akcja ma miejsce u schyłku
długiego, 10-letniego lata, kiedy podejrzaną śmiercią ginie królewski namiestnik
Jon Arryn. Król Robert wyraża wtedy swą wolę, by nowym namiestnikiem stał się
jego dawny przyjaciel – Ned Stark. W tym celu razem z całym orszakiem jedzie na
północ, do dziedziny Eddarda, by złożyć mu propozycję. Lord Winterfell z
ciężkim sercem zgadza się przyjąć urząd namiestnika króla Roberta, lecz zabiera
ze sobą dwoje z sześciu swoich dzieci – córki Sansę i Aryę Stark. W rodzinnym
zamku zostają jego żona Catelyn Stark, pierworodny Robb Stark, nieprzytomny po
niebezpiecznym wypadku Bran Stark i mały Rickon Stark. Jego szósty syn, Jon
Snow, nie jest jego prawowitym potomkiem – to bękart Neda i kobiety, o której
lord nie chce rozmawiać. Młody Snow, wiedząc, że jest na marginesie, wyjeżdża
na Mur, by przywdziać czerń i bronić Westeros przed zakusami Dzikich i innych stworów
zza Muru, gdyż, jak mówi motto Starków, „Nadchodzi zima”. A wiadomym jest, że
im łagodniejsze lato, tym dłuższa i ostrzejsza przyjdzie po nim zima. A na
dalekiej północy budzą się Inni – potworne istoty z legend, nienawidzące żywych
istot…
Tu opisałem jedynie jeden wątek, których w książce jest co
niemiara. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej – przeczytajcie „Grę o
Tron”. Naprawdę – warto!
Ktoś Ktosiowski
PS: Możecie też obejrzeć realizowany przez HBO serial „Gra o
Tron”, ale według mnie jest to ledwie namiastka intryg i przygód pierwowzoru.
PS.2: Przepraszam jeśli trochę wam namieszałem w głowach, ale wciąż nie mogę się otrząsnąć z piorunującego wrażenia po przeczytaniu tej książki :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz