niedziela, 17 marca 2013

„Mój Własny Diabeł” – Mike Carey




Mój Własny Diabeł” – Mike Carey
Felix Castor” – tom 1

     Witajcie, witajcie! Zapraszam was w podróż, prosto z odległego świata Midgaard, do nieco bliższego Londynu. Londynu w świecie… nieco alternatywnym. W świecie, w którym duchy zmarłych zaczęły masowo wstawać z grobów. Świecie, w którym egzorcyści są potrzebni. I właśnie o egzorcyście jest ta historia. Poznajcie go: oto Felix Castor.
     Co nieco o tle paranormalnym: otóż kiedyś zdarzały się przypadki powrotu zmarłych jako duchów – strzępków osobowości i uczuć martwych, często nawiedzających miejsce śmierci, bądź miejsce, z którym związane były jakimiś silnymi uczuciami. Nie było to jednak częste zjawisko, więc i zawód egzorcysty nie był aż tak popularny. Jednakże kilka lat temu nastąpił przełom i ludzie zaczeli masowo wstawać z grobów. Oprócz duchów pojawiły się także zombie – duchy, które zajęły własne, martwe ciało – oraz loup-garou, czyli ogólnie rzecz biorąc wilkołaki – duchy, które przejęły ciała zwierząt, by potem „przemodelować” je na odpowiadające swoim własnym pragnieniom. I właśnie przez to nagle potrzeba na egzorcystów stała się nagląca.
     Podobnie egzorcyści, a przynajmniej kandydaci na nich, byli zawsze – ludzie, potrafiący widzieć duchy, odbierający ich obecność swego rodzaju „szóstym zmysłem”. A także odsyłac je. Każdy egzorcysta ma własny sposób, by to robić – na przykład pan Castor, by odesłać ducha, opisuje go jako… melodię. Na flecie prostym Sweetone w tonacji D, dokładniej rzecz biorąc.
     Ale, ale, przejdźmy już do fabuły! Otóż Felix Castor boryka się ze sporymi kłopotami finansowymi. Gotów jest nawet zacząć zajmować się sztuczkami na przyjęciach dla dzieci, gdy nagle dostaje zlecenie. Niejaki Jeffrey Peele, główny administrator Archiwum Bonningtona. Nasz bohater, jak już wspomniałem rozpaczliwie potrzebujący pieniędzy, od razu jedzie tam, by wykonać wstępne rozpoznanie. I okazuje się, że wyczucie tego ducha nie jest aż tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. Sam Felix zaś przypadkiem wplątuje się w aferę dużo mroczniejszą niż myślał…
     „Mój Własny Diabeł” to dobra książka. Nawet bardzo. Napisana jest w pierwszej osobie, „z oczu” naszego bohatera, co, według mnie, sprawdza się znakomicie. Dodatkowo powieść wypełniona jest humorem – może trochę czarnym, ale pasuje do klimatu. :) 
   Ogólnie rzecz biorąc, polecam wam tą książkę bardzo gorąco

Ktoś Ktosiowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz